środa, 27 lutego 2013

7 dni pośród Słoni

Kiedy tylko w naszych głowach zaświtał pomysł o podróży do Azji, niemal w tym samym momencie pomyślałam: koniecznie muszę zobaczyć słonie! Uwielbiam obserwować zwierzęta, a już szczególności te dzikie w naturalnym środowisku. Do tej pory przygody ze zwierzakami były zawsze najlepszą częścią naszych wypraw - już na samo wspomnienie o skaczących orkach na Alasce czy o pływającym misiu Yogi w Yellowstone od razu mam gęsią skórkę.


Tak więc zaczęłam zgłębiać temat słoni azjatyckich: gdzie, kiedy i jak najlepiej zobaczyć te przepiękne wielkoludy. W internecie natrafiłam na sporo ofert treków ze słoniami, kąpieli w rzece itd, ale zaraz potem pojawiły się artykuły o tym jak tresowane oraz jak traktowane są słonie w niewoli i było to bardzo, ale to bardzo przygnębiające (w Tajlandii słonie w niewoli nie podlegają żadnej ochronie - w przeciwieństwie do swoich dzikich, zagrożonych wyginięciem braci z parków narodowych). Traktowane są one jak inne zwierzęta hodowlane, a właściciel słonia czyli mahut może go traktować wedle swojego uznania.

Aby zyskać posłuch u słonia mahuci stosują haki.

Przestrzeń życiowa słonia w niewoli ogranicza się zazwyczaj do 2 metrów łańcucha.

Szukając więc jakiejś alternatywy natrafiłam na wolontariat w Projekcie Surin. Celem projektu jest zapewnienie słoniom w niewoli godziwego traktowania (tj. nie używanie haków do kontroli słoni, oswobodzenie z łańcuchów przynajmniej na kilka godzin dziennie i możliwość potaplania się w jeziorze) przy jednoczesnym wsparciu właścicieli słoni poprzez zapewnienie im dodatkowego źródła dochodu. Ponadto projekt ma na celu pokazanie, że turyści zamiast płacić za przejażdżki i show z udziałem słoni, chętnie zapłacą za zwykłe obcowanie z tymi majestatycznymi zwierzętami, które umożliwi im podpatrywanie ich naturalnych zachowań.


Pomimo że udział w wolontariacie był płatny (wiem wiem pewnie każdy teraz się puka w głowę i zastanawia kto o zdrowych zmysłach zatrudnia się do sprzątania słoniowej kupy i jeszcze za to płaci?!:-), to teraz mogę powiedzieć, że ten tydzień był do tej pory najlepszym fragmentem naszej podróży, a pokusiłabym się także o stwierdzenie, że był to jedno z lepszych doświadczeń w naszym życiu. Codzienne budzenie się i zasypianie ze słoniem za oknem oraz słuchanie jego niesamowitych dźwięków było przeżyciem jedynym w swoim rodzaju (słonie potrafią ryczeć niemal jak lwy, a ich głos posłużył jak wzór dla odgłosów dinozaurów z Jurassic Park).

Adze jeszcze nigdy sprzątanie czyjejś kupy nie sprawiło tyle przyjemności.


Nasza grupa wolontariuszy składała się z 11 osób (głównie z Niemiec, ale także z Anglii, Szwajcarii oraz RPA), a program prowadziła sympatyczna para ze Szkocji przy współpracy tajskich przewodników i mahutów. Nasz plan dnia był napięty, ale nie mogę powiedzieć żebyśmy się przepracowali - choć 40-stopniowy upał potrafi nawet najprostszą czynność zmienić w syzyfową pracę). Nasze zadania miały raczej na celu pokazanie nam, że opieka nad słoniem to wielogodzinna praca i poświęcenie często przez kilkadziesiąt lat, bo słoń może żyć nawet do 90-tki.

Wesoła ekipa wolontariuszy z Surin Project.

Pielenie trzciny cukrowej niczym nie różni się pielenia truskawek.

Zaraz po śniadaniu o godzinie 7 zabieraliśmy się za sprzątanie zagród, podlewania roślin i karmienia słoni przysmakami (ogórkami, trzciną cukrową i arbuzami). Później w zależności od dnia było ścinanie trawy i trzciny cukrowej, nawadnianie pól, a także jedna z fajniejszych części dnia, czyli wyprowadzanie słoni na spacer. Zwierzaki mogły wtedy robić co dusza zapragnie: drapać się o drzewa, spędzać czas z innymi słoniami oraz bawić się w wodzie - bezsprzecznie była to najprzyjemniejsza okazja do oglądania kolosów w naturalnych warunkach. Na samą myśl o słoniu próbującym zanurkować w nieco za płytkiej wodzie nie mogę powstrzymać uśmiechu.

Ulubiona część dnia słoni.

Drzewo - niezastąpione gdy słoń musi się podrapać.

W trakcie pobytu w wiosce słoni mogliśmy dowiedzieć się sporo ciekawych historii i informacji zarówno o samych zwierzętach jak również o i ich właścicielach - mahutach. Opieka nad słoniem to ciężki i kosztowny kawałek chleba. Słoń potrafi zjeść nawet do 200 kilo pokarmu dziennie! Dlatego niestety żeby zarobić na swoje utrzymanie często musi brać udział w show, trekach, a co gorsza w żebraniu w dużych miastach - wyobraźcie sobie to spokojne zwierzę na przykład w takim Bangkoku, w 40-stopniowym upale bez wody. Większość z 13 słoni z projektu przez to przeszła, na szczęście ich los się odmienił. Na poprawę swojego losu czeka jednak w samej tylko Tajlandii prawie 2000 innych słoni. Dlatego tak ważne jest żeby turyści nie wspierali biznesu reklamowanych na każdym rogu tj. treków po dżungli, cyrkowych show, nie kupowali malowanych przez słonie obrazków oraz ozdób z kości słoniowej i nie robili sobie zdjęć z małymi słonikami, które najczęściej są sprowadzane z sąsiadującej Birmy (żeby pozyskać i "uprowadzić" młode zazwyczaj zabijane jest całe stado).



Jest wiele innych form żeby obcować i podziwiać te piękne zwierzęta, a także wspierać mahutów i lokalną społeczność. Jeśli ktoś nie ma czasu na tygodniowy wolontariat, może odwiedzić sanktuaria dla słoni, gdzie przez cały dzień można podziwiać słonie w bardziej naturalnych warunkach, a ich zachowania nie są wyuczone i wyegzekwowane przy użyciu haka. Z całego serca do tego zachęcam i zapewniam was że będzie to jedno z lepszych przeżyć w waszym życiu.


Kilka słoniowych ciekawostek:
- ciąża słonia trwa aż 20-22 miesięcy, najdłużej ze wszystkich ssaków
- słoń w zależności od swojej wagi potrafi zjeść do 200 kg pożywienia i wypić ok. 150 litrów wody dziennie
- słonie chodzą jak baletnice, na palcach. Umożliwia im to specjalna poduszka znajdująca się między ich palcami a podłożem
- serce słonia waży ok. 20kg, jego oko jest nieproporcjonalnie małe bo nawet koń ma większe, za to plasuje się w czołówce jeśli chodzi o przyrodzenie, które średnio wynosi 1 metr.

Ciekawe prawda :-)

3 komentarze:

  1. "20-22 tygodni" - to strasznie krótko, ludzka trwa 38-42 tygodnie ;)

    Miesiące miało być zapewne ;)

    pozdro
    SithF

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapewne tak - spostrzegawcza bestia z ciebie:) było jeszcze kilka zmyłek, ale już je poprawiliśmy.

      pozdr!

      Usuń
  2. Nachodzi mnie taka refleksja ile złego lub dobrego może uczynić taki ,,drobny człowiek" takiemu ,,dużemu słoniowi".
    Żyj i pozwól życ innym , a jeśli nie pomagasz to przynajmniej nie przeszkadzaj.Gorąco popieram działania na rzecz ochrony zwierząt w tym szczególnie zagrozonych całkowitym wyginięciem.jp

    OdpowiedzUsuń

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE