środa, 25 kwietnia 2012

Irlandzkie początki - wersja druga ulepszona.

No i wróciliśmy na nasze stare "zielone śmieci". Zawitaliśmy niemal jak do domu, gdzie z otwartymi rękoma i butelką szampana czekały na nas Szwedziki. Mało tego, Aga od razu następnego dnia po przylocie pognała na 9 rano do pracy, więc momentalnie wszystko wróciło do stanu sprzed wyjazdu do Kanady. Trochę jakbyśmy obudzili się z pięknego snu, bo ktoś nas uszczypnął. I wcale nie chodzi o to, że Irlandia jest dla nas koszmarem, bo jest wręcz przeciwnie. Mam na myśli to, że minęło prawie półtora roku i po niewiarygodnie udanym pobycie w Toronto oraz absolutnie fantastycznej 3-miesięcznej Podróży Marzeń znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Czasami nawet mam wrażenie jakbyśmy nigdy nie wyjechali z Dublina.

Zielono nam!

wtorek, 17 kwietnia 2012

W telegraficznym skrócie...

...czy też: wpadli, narobili zamieszania i znów zniknęli za horyzontem. Tak w wielkim skrócie można by przedstawić to, co się działo po powrocie z Podróży Marzeń do domu. Ledwie zdołaliśmy się porządnie wyspać, a już znów byliśmy w terenie. Wizyty u rodziny oraz spotkania z przyjaciółmi i znajomymi, podczas których staraliśmy się najlepiej jak potrafiliśmy streścić nasze amerykańskie przygody łącznie ze ślubem, były stałym punktem w naszym grafiku. Setki filmów i tysiące zdjęć, którymi ich raczyliśmy, z czasem znaliśmy na pamięć. Gdyby ktoś obudził mnie w środku nocy i zapytał, co się dzieje w 18 minucie piątego filmu w ósmym katalogu od góry, bez zastanowienia bym mu odpowiedział. Na szczęście, mimo zmasowanego bombardowania multimedialnego, nikt nie padł ze znużenia podczas naszych pokazów.

sobota, 7 kwietnia 2012

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!

Lot z Miami do Berlina upłynął nam dość szybko i bardzo przyjemnie. Zaraz po wyjściu z lotniska uświadomiliśmy sobie jednak, że nasza Podróż Marzeń, choć niewątpliwie jeszcze trwała, w praktyce zakończyła się na słonecznej Florydzie. Rozgrzane piaski plaży South Beach zamieniliśmy na mroźną niemiecką pogodę, a kolorowe widoki letniego Miami zastąpiły nam szare ulice jesiennego Berlina. I chociaż próżno szukać zielonych palm w stolicy Niemiec, to jest wiele ciekawych miejsc i trochę innych atrakcji, które sprawiają że Berlin jest naprawdę interesujący. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę historię, chcąc nie chcąc tak ważną dla nas.

Trabanty - klasyka niemieckich dróg.

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE