niedziela, 17 lipca 2011

Północnoamerykańska przygoda, czyli podróż naszych marzeń!

Czas w końcu pochwalić się pomysłem, który zagościł w naszych głowach około 3 miesiące temu, a który w końcu powoli zaczynamy wcielać w życie. Niektórzy z was dopytywali się, co odlicza zegar umieszczony na blogu. Póki nie byliśmy pewni, że plan się powiedzie, staraliśmy się nikomu nie mówić, aby nie zapeszyć. Na szczęście wszystko ułożyło się po naszej myśli i pierwszego września wyruszamy w podróż po Ameryce Północnej. Cały czas nie mogę w to uwierzyć.


Pomysł podróży zrodził się z połączenia wspólnych marzeń: Agi, Wojtka i mojego. Moja druga Ćwiartka chyba od zawsze pragnęła zobaczyć niesamowite parki narodwe w zachodnich Stanach. Dwa lata temu była nawet szansa, że się tam pojawimy, ale niestety podróż trzeba było odłożyć. Ja z kolei uwielbiam wypady poza miasto, gdzie nie dociera uliczny gwar i człowiek w końcu słyszy swoje myśli. Dlatego po obejrzeniu "Into the Wild" zamarzyłem sobie, że podobnie jak główny bohater filmu, kiedyś wyląduję na Alasce. Wyląduję i zobaczę jak to jest być na końcu świata. Wojtek natomiast jakoś na studiach wykminił sobie, że otworzy bar na plażach Aruby. Plany zweryfikowało jednak życie. Na szczęście pojawiła się okazja, aby pobyczyć się na równie pięknych plażach Meksyku i Florydy (zwłaszcza, że chyba od zawsze ciągnęło go do Stanów). W ten sposób powstał wstępny zarys trasy z miejscami, które każdy z nas sobie wymarzył.


Zobacz North American Adventure na większej mapie.

Ta mapka zapewne jeszcze nie raz ulegnie zmianie, gdyż cały czas dowiadujemy się o kolejnych pięknych miejscach. A jest ich tyle, że na pewno z części będziemy musieli zrezygnować, żeby podróż nie zamieniła się w rajd. Nie chcemy być ograniczeni czasem, aby przy nadarzających się okazjach móc zboczyć z trasy i zobaczyć coś czego nie opisali w przewodnikach, a o czym wiedzą tylko miejscowi. Dlatego planujemy spędzić w podróży 2-3 miesięce. Spać będziemy w hostelach, motelach i hotelach (korzystając ze zniżek hotelowych Agi i Wojtka), ale bierzemy również namiot i śpiwory, aby móc przespać się pod chmurką. Dodatkowo zarejestrowaliśmy się na couchsurfingu (tzw. surfującej kanapie), żeby jeszcze lepiej poczuć klimat miejsc, które będziemy odwiedzać.

Droga jaką planujemy pokonać to mniej więcej 25,000 kilometrów. Połowa tej trasy można nie liczyć, bo będą to podróże samolotami tj. lot z Nowego Jorku do Anchorage, z San Fracisco do Cancun oraz z Cancun do Miami (jest jeszcze lot z Miami do Polski, ale jego nie zaliczamy do naszej podróży). Główną część natomiast w można w przybliżeniu podzielić mniej więcej tak: 11,500km samochodem (na Alasce kombinujemy, żeby trasę z Anchorage do Fairbanks i z powrotem pokonać autostopem, więc może być wesoło), 1,000 autobusem (pierwszy etap podróży, z Toronto do Nowego Jorku oraz 100 promem (z Vancouver na Vancouver Island, a następnie do Port Angeles). I jeszcze trochę na pieszo podczas trekkingu, hikingu, wycieczek, spacerów i innych temu podobnych.


Wypowiedzenia już daliśmy - ja kończę pracę już 5 sierpnia, Aga z Wojtkiem natomiast jakoś 2 tygodnie później. Loty i noclegi będziemy organizować lada dzień (bilety na Alaske już mamy!). Przeglądamy przewodniki, oglądamy filmy i seriale, a także czytamy blogi o podobnej tematyce. Przygoda naszego życia zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze tylko 47 dni i....



Piszcie, jeśli byliście w podobnej podróży lub macie jakieś ciekawe wskazówki – każda pomoc się przyda, zwłaszcza że pierwszy raz ruszamy na tak długi wypad. Postaramy sie opisać nasze przygotowania (co, gdzie, z kim i za ile), a także, już później, na bieżąco informować o naszych perypetiach w podróży. Coś czuję, że będzie wesoło.

22 komentarze:

  1. Plan git :) podziwiam, że się Wam stopem chce, ja już za leniwa na takie atrakcje jestem ;) To tak z chęci przygody, czy minimalizacji kosztów?
    Zajebiście, że marzenia realizujecie, zdecydowanie za mało ludzi ma jaja/możliwości na takie działanie i utykają w codziennym życiu, śniąc o czymś zupełnie innym...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :) Śledzę Waszego bloga od czasu jak zaczęłam się interesować IEC (International Experience Canada) i bardzo mi się podoba :). Jest mega pozytywny! Gratuluję! Przede wszystkim dlatego, że Wasza trójka jest po prostu tak pozytywna i uśmiechnięta (no i dzielny psiak oczywiście), że czytając o Waszych przygodach ma się ochotę spakować i ruszyć w podróż. Rozważamy wyjazd właśnie z tego programu i mam parę pytań. Czy jest możliwość kontaktu e-mail z Wami?
    pozdrawiam, trzymajcie tak dalej, gońcie za marzeniami i bądźcie cały czas tak pozytywnie nastawieni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super plan i fajnie, ze realizujecie wlasne marzenia, najlepiej puki jest sie mlodym i tak mysle, ze przed 30-tka, bo potem to juz coraz mniej sie chce ruszac i zmieniac miejsce zamieszkania. Czytalam w blogu 'O Was' - czy tez jestescie rocznik '83?:)Fajny to jest rocznik:). My bysmy chcieli zobaczyć Floryde, Kalifornie no i Toronto oczywiscie:), a no i tak, zeby po 30 sie ustabilizowac, ale chyba to bedzie ciezko w praktyce:):):)Pozdrawiam! bw

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej, a te 11,5k km to wszystko stopem? Czy planujecie wypożyczać auto (chyba nie, bo musielibyście bulić za inne miejsce "zrzutu")? Tak mnie właśnie zaciekawiło :) Zmotywowaliście mnie za to do ogarniania BC, już zarys jest, teraz trzeba dograć szczegóły :)

    OdpowiedzUsuń
  5. p.Koalo - stop w naszych planach to wylacznie chec przygody. nigdy tak nie podrozowalismy i chcemy zobaczyc jak to jest. miejmy nadzieje ze pomysl wypali. jednak jechac tak 11,5 tysiaca kilometrow to dla nas bylby raczej hardcore:) mamy zamiar tydzien podrozowac stopem (Anchorage --> Denali --> Fairbanks i z powrotem) a nastepnie juz wynajetym samochodem pokonac reszte trasy. niestety trza bedzie zaplacic za inne miejsce zrzutu ale inaczej sie nie da.
    planuj planuj bo to tez bardzo przyjemna czesc podrozowania. my juz na tylkach nie mozemy wysiedziec tak nas przygoda ciagnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. hej Anonimowa, dzieki za mile slowa - fajnie wiedziec ze tak pozytywnie jestesmy odbierani. nie pozostaje nam nic innego jak dalej trzymac forme:)

    do wyjazdu w ramach IEC goraco zachecamy bo to super przygoda. ze znajomych ktorych tu poznalismy, a ktorzy tez wyjechali w ramach IEC, wszyscy zdaja sie byc zadowoleni z podjetej decyzji i chwala sobie Toronto.

    poza tym chetnie podpowiemy, a jesli bedziemy w stanie w jakis sposob pomoc to pomozemy:) jak cos to pisz na martin-kemp(at)o2.pl

    powodzenia w realizacji kanadyjskich planow!

    OdpowiedzUsuń
  7. BW - rocznik 83 moze i fajny ale 82 najlepszy:) 2/3 ekipy to ten pierwszy a reszta ma o rok wiecej doswiadczenia.

    poza tym dokladnie tak jak piszesz. jesli nie teraz to kiedy - latwiej nie bedzie! grunt to sie nie bac bo na starosc bardziej niz nieudanych prob czlowiek bedzie zalowal tego czego nie zrobil. a na stabilizacje zawsze przyjdzie czas;) i tego sie trzymamy

    OdpowiedzUsuń
  8. No Dzieciaki fajnie to wymysleliscie b. mi się podoba- tak trzymać. Uważajcie na te grizzli i casyna po drodze .Największym zagrożeniem w tej eskapadzie mogą(ale nie muszą) być ludzie i Wy sami.Pamiętajcie ,że jeszcze antypody australijskie przed Wami-kangury i koala będą również zaszczycone. Pozdrawiam jp

    OdpowiedzUsuń
  9. To 'nie bac sie' jest zawsze najwazniejsze, bo tchórzom w zyciu jest ciezko, a odwazny osobnik idzie na przód i osiaga zamierzone cele! Tak trzymajcie, ale i uwazajcie na siebie i na piesa (slodka jest ta psinka!). Ogladalam "Into the wild" - dobry film, tylko zdecydowanie inaczej powinien sie skonczyc!! Teraz to rzeczywiscie juz tylko Austaralia i NZ Wam zostaje:) Powodzenia i milego planowania trip'u!!bw

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluje! Bedzie wspaniale,przygod bedziecie mieli cale mnostwo. Zanim wyjedziecie z Toronto, moze uda sie Wam zorganizowac wypad do Pinery Park (kolo London). Park ma niepowtarzalny klimat, piekne dzikie plaze (wydzielone duze obszary plazy dla psow), wydmy itp.

    Kiedy bedziecie w Vancouver? Mieszka tam swiezo upieczony prawnik, rocznik 83, przyjaciel mojego syna. Kilka lat temu scigali sie obaj na okolo swiata. Zaczeli swoj wyscig w Londynie (Trafalgar Square) - jeden pojechal na wschod, drugi pojechal na zachod - meta byla w Sydney, Australia. Do Sydney dotarli w odstepnie kilku godzin!!!! Wygral moj syn .

    Dajcie znac, czy macie czas i ochote na lunch z rocznikiem 55? Moze uda sie nam spotkac zanim wyjedziecie z Toronto.

    ps. "Into The Wild" - safety first!

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo, super plan! Trochę Wam teraz zazdroszczę, bo sama miałabym ochotę się wybrać w taką podróż, no ale na wszystko przyjdzie czas :)

    Powodzenia, bawcie się wyśmienicie!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Siema,

    Widzę, że na Waszej trasie macie park Yellowstone. Jeśli będziecie mieli czas to zatrzymajcie się tam na dłużej. Pracowałem tam swego czasu 3 miechy i musze powiedzieć, że to było za krótko, żeby chociaż zobaczyć cały park. Miejsce jest ogromne i w swojej dzikości i inności tak niesamowite, że człowiek czuje się jak na innej planecie. Widok stada bizonów na tle wybuchającego gejzera robi wrażenie.

    Ostatnio byłem tam po latach z moją Lepszą Ćwiartką przez dwa i pół dnia. To był rajd...także jak możecie to spędzcie tam conajmniej tydzień. Z rzeczy koniecznych: Old Faithful, Mammoth, Lake Village (moje miejsce :)), Canyon. A z miejsc okolicznych to wioski kowbojskie: Cody i West Yellowstone.

    Spróbujcie się też wybrać jakimś szlakiem po parku. Ja szedłem Mary Mountain Trail dopóki nie pogoniły mnie bizony i nie wpadłem po kolana do gorącego błota...błoto zmywałem z siebie w rzece o temperaturze wody około 40 stopni...takie rzeczy tylko w Yellowstone...

    Wild Wild West...

    Oby pogoda była lepsza niż w Dublinie :P

    Pozdro,

    OdpowiedzUsuń
  13. anonimowy - Pinery Park, brzmi interesujaco ale moze byc ciezko bo ostatnie tygodnie juz sa praktycznie calkowicie zajete roznymi wycieczkami:) moze sie jednak uda. jutro natomiast uciekamy pod namiot na Bruce Peninsule - slyszelismy ze to miejsce tez jest magiczne. sprawdzimy to!

    w Vancouver bedziemy ok 20 wrzesnia i chetnie oddamy sie w lokalne rece - bo kto zna lepiej miasto jak nie tubylcy:) a ten wyscig po prostu majstersztyk. juz sam pomysl budzi podziw...

    z lunchem jestesmy nawet bardziej niz chetni trzeba by tylko dograc czas i miejsce tak aby wszystkim pasowalo. jakies propozycje? (mozesz pisac na maila: martin-kemp(at)o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  14. dzieki Ewa.

    my od kilku miesiecy staramy sie byc cierpliwi, bo najchetniej juz dawno bysmy ruszyli w podroz. niestety (a moze stety) trzeba sobie najpierw na to zapracowac:/ tak jak piszesz na wszystko przyjdzie czas.

    w ogole to czytajac o Twoich przygodach az ciezko uwierzyc ze sa miejsca na swiecie gdzie jeszcze nie bylas:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Darek - rzeczywiscie z twojego opisu yellowstone wynika ze to inny swiat. extra rady i na pewno wezmiemy je pod uwage bedac w tym parku.

    w sumie to przeciez ty konkretnego road tripa po usa zrobiles wiec mozna by cie jeszcze wykorzystac jak juz sie tutaj pokazales:) w jakiej firmie wynajmowaliscie samochod (oddawliscie w tym samym mscu), jak na trasie noclegi zorganizwaliscie i co oprocz yellowstone bys koniecznie polecil. jakbys mial jeszcze jakies wskazowki to strzelaj - wyszystko sie moze przydac...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli chodzi o samochody to my wypożyczaliśmy u brokera i oddawaliśmy w innym miejscu niż wypożyczaliśmy. Kalifornia, Nevada i Arizona mają tak, że na ich terenie oddanie w innym miejscu nic nie kosztuje dodatkowo. Wypożyczenie lub oddanie w innym stanie niż te 3 kosztuje kilka stówek.

    Co do noclegów to my część mieliśmy zarezerwowanych przez Internet, a część szukaliśmy po drodze. Znalezienie noclegu to banalna sprawa szczególnie po sezonie tak jak wy jedziecie. Zwykle nie zajmowało nam to dłużej niż godzinę. Ceny to około $30 od głowy, aczkolwiek w San Francisco jest hostel z $9 (śpią tam również kobiety lekkich obyczajów, których jest pełno w mieście :)).

    Jeśli chodzi o miejsca to wasza trasa jest generalnie fajna, ale tu i ówdzie bym pozmieniał:
    1. Seattle - jedźcie do Redmond zobaczyć siedzibę producenta jedynego słusznego systemu operacyjnego (bez kryptoreklamy)
    2. Yellowstone - to tak jak pisałem – co najmniej tydzień w parku i Cody
    3. Salt Lake - z mapy wynika, że chcecie je minąć. Tutaj dwie rzeczy: koniecznie wykąpcie się w jeziorze, jest tak słone, że nie da się utonąć. A druga sprawa zobaczcie świątynię Mormonów i ich salę audytoryjną w centrum.
    4. Four Corners - za Salt Lake na południe jest jedyne miejsce w Stanach, gdzie w jednym punkcie spotykają się 4 stany. W jednym momencie można być w 4 stanach jednocześnie (czasem w piątym - stanie upojenia - ale don't drink and drive :))
    5. Las Vegas - poza The Strip pojedźcie na zaporę Hoovera (Hoover Dam). Jest to po drodze do Wielkiego Kanionu, ale od strony południowej. Wy już będziecie widzieli Kanion od północy, ale jakbyście mieli czas to od południa też jest spoko. Wyjeżdżając z Vegas w stronę Los Angeles są wielkie outlety, jakbyście chcieli na zakupy.
    6. Los Angeles - oprócz tam standardowych rzeczy (Hollywood, aleja gwiazd, Universal Studios, etc) niedaleko jest jeden z największych na świecie parków rozrywki Six Flags i Disney Land.
    7. Santa Cruz - Z LA do San Francisco jedźcie cały czas drogą nad oceanem przez Santa Cruz, miast samo w sobie nic nie ma, ale te widoki...

    To tyle od mnie. Jakbyście chcieli linka do brokera samochodowego, u którego wypożyczaliśmy to dajcie znać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cześć. Będę trzymał kciuki za wyjazd. Mam nadzieję, że tych kilka uwag którymi się wymieniliśmy okażą się przydatne. Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  18. Darek - komentarz pierwsza klasa!

    fakt salt lake city nie planowalismy zahaczac ale caly czas aktualizujemy trase wiec niewykluczony ze i tam zawitamy. kurcze jest tyle przepieknych miejsc na naszej trasie ze az zal z czegokolwiek rezygnowac. ale z drugiej strony nie chcemy wpadac do parkow zeby tylko zdjecia porobic - chcemy je poczuc. 2-3 miesiace to duzo ale z drugiej strony tam i 2-3 lata moglyby sie okazac niewystarczajace:)

    do parku rozrywki idziemy za 3 tygodnie (wonderland w toronto) a w disneylandzie juz bylismy (pod paryzem) wiec raczej z gwiazdami po hollywood bedziemy sie bujac:D

    podaj linka bo trzeba kazda opcje sprawdzic. nam na dzisiaj wychodzi $1500 + $950 ubezpieczenie za 45 dni. napisz jak mozesz jak to u was wygladalo.

    spaliscie moze pod namiotami podczas podrozy?

    jeszcze raz dzieki za info!

    OdpowiedzUsuń
  19. dzieki Marcin - wasze wskazowki juz sie przydaly i jestem pewien ze jeszcze nie raz z nich skorzystamy. zreszta co pewien czas zagladam na waszego bloga aby jeszcze raz poczytac o miejscach w ktorych byliscie.

    dla niewtajemniczonych Marcin i Magda rok temu przemierzyli Ameryke Polnocna, Srodkowa i Poludniowa - zachecam do przecztania relacji z ich podrozy, ktora zaczyna sie NY:

    http://luckytrip.fla.pl/new-york-new-york

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Uzupełnieniem komentarza Darka co do wypożyczania samochodów: czwartym stanem, poza trzema które wymieniłeś, wchodzącym w skład tej umowy o bezpłatnym zwrocie auta w innej lokalizacji niż odbiór, jest jeszcze New Mexico.

    Nie wiem czy coś się zmieniło od października 2010 ale poza tymi stanami, za zwrot w innej lokalizacji płaciliśmy 99$. Tyle przynajmniej to wyniosło w TravelJigsaw.

    Hostel w USA za 9$? Szacun...
    Choć tak jak już pisałem CS i HC działa w Stanach bez zarzutu :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezioro słone spoko sprawa.

    Jeszcze jedno mi sie przypomniało a propos parków. Jest możliwość zejścia na dno Wielkiego Kanionu do samej rzeki Colorado. Z tego, co się orientuję to trzeba się wcześniej zgłosić do Visitor Center, bo oni muszą wiedzieć o każdym zejściu na wszelki wypadek. Ponoć jest to bardzo ciężkie zejście plus zmiana poziomu o milę i wasze serducho może powiedzieć "rób co chcesz ja wysiadam". Generalnie wyprawa co najmniej dwu-dniowa, zejście na dno zajmuje cały dzień, na dole śpi się w namiocie i na drugi dzień wraca. To tak a propos „poczucia parku” :). Zawsze chciałem coś takiego zrobić... :) Tylko, że byście musieli zmodyfikować trasę bo Visitor Center jest po południowej stronie Kanionu (od strony miasta Flagstuf w Grand Canyon Village).

    Co do namiotów to sporą część trasy będziecie jechać Górami Skalistymi a tam we wrześniu może być zimno. My nie spaliśmy w namiotach, ale w samochodzie mi się zdarzało gdzieś na stacjach benzynowych na środku pustyni gdzie nie było innej opcji :).

    Link do brokera samochodów poszedł na maila.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiele osób robi zejście do dna kanionu i powrót w jeden dzień więc nie przesadzałbym z tą ciężkością ;) Fakt, że przyjemniej byłoby spędzić noc na dnie ale czas nie zawsze na to pozwala. Nie ma co się jednak tej trasy obawiać

    OdpowiedzUsuń

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE