piątek, 22 lipca 2011

Czeski Film

W sobotę chcąc uciec przed miejskim upałem pojechaliśmy na plażę w dzielinicy Beaches. Już sam dojazd do celu zwiastował, że to może być dziwny dzień. Normalnie podróż powinna nam to zająć około 30 minut, wyszło ponad godzinę. Mimo że na miejsce można dojechać 1 streetcarem (tak na tramwaj mówi się w Toronto), my jechaliśmy łącznie chyba czterema. Najpierw, musieliśmy wysiąść z tramwaju bo wiatr zwiał mi czapeczkę – chłodziłem głowę za oknem, bo wewnątrz nie szło wyrobić. Potem z kolei pani motorniczy (motorniczka?) oznajmiła, że dalej nie jedzie i trzeba wysiadać. Ostatecznie jednak jakoś dotarliśmy do celu. Dzień świstaka jednak dopiero miał się zacząć.



Wymęczeni podróżą kupiliśmy hamburgerową przekąskę oraz zgrzewkę borwarów i poszliśmy na zieloną łączkę, aby sobie odsapnąć. Okazało się, że na zielonej łączce odbywał się właśnie Beaches Jezz Festiwall. W sam raz, żeby spokojnie posiedzieć w chłodnym cieniu przy relaksującej muzyce. Spokojnie było jednak tylko przez moment, bo dokładnie po 2 łykach zjawił się rowerowy oddział kanadyjskiej policji. Zmiksowane trio, 2 policjantów i policantka, najpierw sprawdziło co pijemy i ile jeszcze nam zostało, a następnie dość skrupulatnie nas wylegitymowało. Poza standardowym nazwiskiem i adresem, niebiescy (choć ci akurat byli ubrani na czarno) pytali się również o wzrost i wagę, a także o zawód i plany na przyszłość – normalnie bilans czternastolatka! W ogóle okazało się, że pani policjantka jest Czeszką z Liberca więc od razu znalazło się sporo europejskich tematów do rozmowy. Bardzo przyjemnie sobie pogadaliśmy i ostatecznie skończyło się jedynie na pouczeniu. I całe szczęście, bo mandat za picie alkoholu w miejscu publicznym to $125! Jeden z policjantów nasz występek skwitował następująco: "(...) gdybym nie był w pracy, pewnie robiłbym to samo".

Współczesna kanadyjska konna, czyli kanadyjska rowerowa

W pozytywnych nastrojach, było nie było zaoszczędziliśmy prawie 400 dolków, dotarliśmy w końcu na plażę. Po ponad 2 godzinach. No ale w końcu byliśmy tam gdzie chcieliśmy. Zaszyliśmy się na zacienionych skałach, na uboczu zatłoczonej plaży i z dala od wścibskich oczu policjantów. Popijając browara, szybko zintegrowaliśmy się z multinarodowościową ekipą, która siedziała obok. Wśród nich znalazło się między innymi 2 irlandzkich emigrantów z Tallaght oraz Kanadyjczyk o polsko-irlandzkich korzeniach. Było więc o czym gadać. Nasze rozmowy szybko jednak przerwał kolejny policyjny nalot. Jak się szybko okazało rowerowa ekipa była w tym samym składzie, powiększonym o kolejnych 4 rowerzystów. Nasi "znajomi" poprosili całe towarzystwo o dowody, nam oznajmiając, że my nie musimy, bo nasze dane już mają – normalnie recydywa. Żeby dodać smaczku całemu zajściu warto dodać, że 2 Irlandczycy przytachali ze sobą koszyk z LCBO (kanadyjski monopolowy – tylko tu i w beer storach można kupić alkohol) cały wypełniony browarami. Na nasze szczęście ta sytuacja zakończyła się dokładnie tak jak poprzednia. Spisali kogo trzeba, pouczyli że nie wolno itd. i jeszcze pogadali z nami chyba z 10 minut jak starzy znajomi. Dziwnie przyjazna ta policja tutaj.

Na tym dzień się jednak nie skończył. Z zaszczędzonymi $750 w kieszeni i jednym piwem w plecaku (z pozostałych zresztą niewiele wypiliśmy, bo albo trzeba było wylać albo odruchowo wyrzucić, żeby ratować sytuację) ruszyliśmy dalej w kierunku South Asia Festival. Niestety coś pokręciłem z adresem, zresztą nie pierwszy raz, i zamiast iść 15 minut, trasa zajęła nam chyba z godzinę. Na azjatycki festiwal dotarliśmy zmęczeni, głodni i spoceni jakbyśmy się z tydzień nie myli.


Chicken tikka masala palce lizać!


Mało tego zgadnijcie kto tam na nas już czekał? Znajoma grupa policyjnych rowerzystów. Przywitaliśmy się jak starzy znajomi, którzy już jakiś czas się nie widzieli. Ucieliśmy sobie długą pogawędkę z czeską policjantką – o pracy, o życiu i o podróżach. Chyba nas polubiła, bo nawet sobie wspólną fotkę pamiątkową zrobiliśmy. Ciekawe w jakich okolicznościach przyjdzie nam się znowu spotkać.

Z kanadyjską policją z Czech za pan brat

Na koniec jeszcze krótko o tym, jakie jaja ostatnio się dzieją w Toronto. Dokładniej mówiąc to jaja na twardo, bo od 2 tygodni grzeje jak w piekarniku. Non stop w okolicach 30°C. I nie ma znaczenia czy to dzień czy noc. Nie wiadomo jak się przed tym bronić, zwłaszcza że zamrażarkę mamy jedną.


Wczoraj termometry wskazywały 38 w cieniu, z odczuwalną temparaturą w okolicach 50°C! Poza zamrażarką jedynym miejscem, w które można uciec od miejskich upałów, to Toronto Islands. Spędzamy tam ostatnio każdą wolną chwilę - inaczej się nie da. Niby człowiek zdycha w takim skwarze i łapczywie spija zimnego browara z utęsknieniem czekając na deszcz, ale takie wakacje były nam stanowczo potrzebne - w końcu trzeba naładować akumulatory na cały rok.

4 komentarze:

  1. Hm, ta policja na zdjęciu to nie są Mounties/RCMP/Konna tylko Toronto Police Service, zupełnie inna formacja. Też mają konie i często można ich spotkać na nich w okolicach Cherry Beach, Queen's Park itp.
    Alkohol można też w Ontario kupić w Wine Rack i innych sklepach z winem.
    Jak się chcecie schłodzić i przy okazji zobaczyć coś ciekawego to polecam Guildwood Park, albo ścieżki rowerowo-piesze wzdłuż Don River na przykład. Można z niej zobaczyć od spodu wiadukt po którym jeździ metro.

    OdpowiedzUsuń
  2. hej Resvaria - rzeczywiscie okolice Don River bardzo fajne tylko troche glosno tam. o wiele przyjemniej mi sie jezdzilo i biegalo wzdluz Humber River, jednak to juz troche dalej od centrum.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zależy gdzie. Możesz pojechać wzdłuż Don aż do Taylor Creek Park, tam jest cicho i spokojnie. Poza tym jest trasa wzdłuż jeziora w okolicach Guildwood, też fajna. A najmilej rzecz jasna za miastem. Jeśli jeszcze nie byliście nad Georgian Bay to polecam. Awenda Provincial Park jest blisko.

    OdpowiedzUsuń
  4. to fakt tam nie dotarlem, ale domyslam sie, ze tam jest na pewno ciekawiej.

    a co do Georgian Bay to wlasnie w ten weekend bylismy i potwierdzamy - miejsce w 100%!! warte polecenia.

    OdpowiedzUsuń

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE