piątek, 8 kwietnia 2011

Na wschód od Toronto


Kolejny wiosenny weekend z dosyć przyzwoitą pogodą pozwolił nam ponownie na odkrywanie kolejnych ciekawych miejsc położonych poza centrum miasta. W sobotę, na lekkim kacu po wizycie u rodziców naszej koleżanki, razem z Wojtkiem i Lucky wybraliśmy się do The Beaches, dzielnicy Toronto położonej nad jeziorem Ontario. Natomiast w niedzielę Wojtka wymieniłem na Agę i w takim składzie pojechaliśmy na wycieczkę do Scarborough Bluffs Park, przyjrzeć się bliżej miejscowym klifom.




Właściciel naszej chaty po raz wtóry pozytywnie nas zaskoczył. Zdążyliśmy się jedynie spytać, czy moglibyśmy wyjątkowo, skorzystać z roweru, który stoi u nas na werandzie, a on po 15 minutach wrócił z drugim i oznajmił, że oba są do naszej dyspozycji. Tak więc dzięki naszemu życzliwemu gospodarzowi, który jak Święty Mikołaj regularnie sprawia nam miłe niespodzianki, możemy już sobie pedałować po okolicznych ścieżkach rowerowych. Wojtek zresztą od razu skorzystał z okazji i towarzyszył mi w sobotnim treningu biegowym. Plan był, aby wybrać się do Tommy Thomson Park, położonego na niewielkim półwyspie tuż za Toronto Island. Niestety dla nas, na miejscu okazało się że ów park jest również rezerwatem przyrody i aby nie zakłócać spokoju występującej tu fauny, wprowadzony został zakaz wchodzenia z psami. Powodem były także ponoć liczne kolizje rowerzystów z czworonogami.



Na szczęście w pobliżu znajdują sie inne, również bardzo ciekawe miejsce. Nie myśląc więc długo ruszyliśmy w kierunku The Beaches, plażowej części miasta. Znajduje się tu kilka parków, m.in. Ashbridge's Bay Park oraz Beaches Park, które zwłaszcza latem przyciągają spragnionych słońca mieszkańców Toronto. W wiosenne dni, długa piaszczysta plaża sprzyja popołudniowym spacerom. My pokręciliśmy się moment po parku, posiedzieliśmy chwilę na przybrzeżnych kamieniach, aby następnie zrelaksowani udać się z powrotem do domu. Cała wycieczka zajęła nam 23 kilometry, co zresztą obaj poczuliśmy wieczorem. Jednak jak przystało na prawdziwych sportowców, którzy dobrze wiedzą, co najlepiej pomaga zregenerować siły, utopiliśmy zmęczenie w butelce zimnego browarka.





W niedzielę natomiast, tym razem już z Agą, za cel obraliśmy sobie, położony na wschód od centrum Toronto, park Scarborough Bluffs (bluff po angielsku oznacza urwisko). Na miejsce dotarliśmy po ponad godzinnej podróży TTC - najpierw metrem do stacji Victoria Park, stąd autobusem nr 12 do Brimley Road, a na koniec pieszo około jednego kilometra. Park jest malowniczo usytuowany i można przyjemnie spędzić dzień na odkrywaniu jego uroków. Nam jednak, mimo słonecznej pogody, spacer utrudniał wiejący od jeziora mroźny wiatr. Dopiero chowając się za parkowymi drzewami, mogliśmy w spokoju przyjrzeć się stromej linii brzegowej - w niektórych miejscach klify osiągają wysokość 65 metrów. Swoją drogą, nam widok nabrzeża momentami przypominał Klif Redłowski w Gdyni. W parku znajduje się także marina, która zapewne w trakcie sezonu wakacyjnego jest oblegana przez przypływających żeglarzy. Na zakończenie naszej wizyty w Scourborough Bluffs przeszliśmy jeszcze nieśpiesznie wzdłuż brzegu jeziora, wsłuchując się w szum niewielkich fal, aby następnie skierować się w stronę domu.







Weekend zakończył się dla nas w Air Canada Centre, gdzie DeRozen i spółka pokonali faworyzowanych Magic Orlando (Dwight Howard 31pkt i 9zb). Było to dopiero 20 zwycięstwo Raptors przy 60 porażkach, w związku z czym za tydzień sezon dla nich, a także dla nas, dobiegnie końca. Na szczęscie będziemy mieli niesamowitą okazję pożegnać się z NBA (miejmy nadzieję, że tylko na jakiś czas) podczas meczu przeciwko MIAMI HEAT. Ale to dopiero za 13 kwietnia.





2 komentarze:

  1. Hej, trafilam tu do Was od Panstwa Koali.
    W Scarborough Bluffs sa bardzo fajne szlaki na gorze tych klifow, tylko trzeba zejsc na nie wyzej, w bok od drogi ktora idzie w dol. Tommy Thomson Park polecam latem - w lipcu / sierpniu sa tam niesamowite ilosci ptakow migrujacych ktore sobie tam robia przystanek. Robi sie z tego niesamowity rezerwat ptakow - do niektorych czesci nie mozna wchodzic. Tez z tego wzgledu nie wolno z psami. I otwarte jest to tylko w weekendy.
    Z ciekawych miejsc na wschodzie TO, warto tez zajrzec do Guildwood Park - zwlaszcza jesienia. Tyle, ze tam tez nie mozna z psami. http://www.toronto.ca/parks/featured-parks/guildwood-park/
    Za to na Beach(es) sa dwie psie plaze, gdzie psy moga biegac bez smyczy i do woli pluskac sie w jeziorze. Nie wiem gdzie mieszkacie, ale bardzo fajna trasa rowerowa prowadzi wzdluz rzeki Don i potem na wschod az do Victoria Park - caly czas sie jedzie parkiem. W kazdym sklepie rowerowy sa mapki szlakow rowerowych Toronto, ktore sobie mozna za darmo wziac.
    Z ciekawych miejsc jest tez Black Creek Pioneer Village na polnocy Toronto, ale dopiero otwiera sie na poczaktu maja. Powinno sie Wam podobac, zwlaszcza ze na miejscu jest browar, ktory mozna zwiedzac i gdzie robia na prawde pyszne piwo, ktore mozna tez na miejscu skosztowac w tamtejszej restauracji. http://www.blackcreek.ca/
    Byc moze znacie juz te miejsca, albo o nich slyszeliscie, ale moze nie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. witamy zatem serdecznie. na pewno skorzystamy ze wskazowek, bo nie lubimy siedziec w domu a rzeczywiscie jest troche ciekawych miejsc do zobaczenia. dobrze ze w koncu zrobilo sie cieplo wiec bedzie mozno popedalowac tu i tam. szkoda tylko ze nie wszedzie psa mozna zabrac. bedzie sie musiala fotkami zadowolic:)

    OdpowiedzUsuń

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE