niedziela, 6 lutego 2011

Ile tak naprawdę wart jest Luty


A więc w końcu przyszedł luty, który zgodnie z zapowiedziami tubylców miał być najmroźniejszym, najbielszym i w ogóle najbardziej zimowym miesiącem. I choć to dopiero kilka dni, to trzeba przyznać, że ich prognozy były dosyć trafne, bo na zewnątrz rzeczywiście jest biało i co drugi dzień przybywa po kilka centymetrów śniegu. Ponadto na początku tygodnia w Toronto zapanowało wielkie poruszenie, gdyż do miasta miała zawitać burza śnieżna. We wszystkich serwisach informacyjnych była to najważniejsza wiadomość, uzupełniona dodatkowo o instrukcje, jak się do niej przygotować, tzn. w których sklepach można jeszcze kupić sól i łopaty, gdyż w większości miejsc zostały one wyprzedane. Okazało się jednak, że nie taka burza straszna jak ją malują - spadło niewiele ponad 10 centymetrów śniegu i to by było na tyle jeśli chodzi o burzę śnieżną.





Opisane sytuacje nie zmieniają jednak faktu, iż w naszym przekonaniu kanadyjska zima nie jest tak straszna, jak to sobie wspólnie wyobrażaliśmy. Niby czasem zmrozi palce, trochę chodniki lodem skuje czy z zaskoczenia dmuchnie śniegiem w twarz, jednak nie jest to nic, czego nie mieliśmy okazji doświadczyć w Polsce. Miejmy nadzieję tylko, że nie wywołaliśmy wilka z lasu i że teraz kanadyjska matka natura nie pokaże na co ją stać.

Zresztą w mroźne zimowe dni też się można nieźle bawić i to w dodatku na plaży. Dokładniej rzecz ujmując plaży pod dachem, gdzie na 7 specjalnie przygotowanych boiskach każdy może pograć w siatkówką na piasku. Rewelacyjny pomysł na spędzenie czasu i dobrą zabawę. Wczoraj Aga, wraz ze znajomymi z hotelu w którym pracuje, brała udział w charytatywnym turnieju siatkówki plażowej.



Do zawodów zgłosiło się ponad 20 drużyn i oprócz hotelarzy uczestniczyli w nim bankierzy, finansiści, ubezpieczyciele oraz inne zawodowe nacje. Mecze, pomiędzy 6-osobowymi zespołami (w każdej drużynie przez cały czas na boisku musiały przebywać 2 dziewczyny), rozgrywane były do 25 punktów. Dodatkowo w ramach "zmniejszenia" poziomu rywalizacji zabronione było ścinanie piłek podczas przebijania nad siatką oraz serwowanie z nad głowy. Reguły te nieszczególnie przypadły do gustu naszej siatkarskiej Gwiazdce, ale i tak potrafiła pokazać kobiecy pazur w rywalizacji z testosteronami. Ostatecznie zespół Agi dotarł do ćwierćfinałów, po drodze przegrywając tylko jeden mecz. W walce o półfinał zabrakło trochę szczęścia, bo jak inaczej można nazwać porażkę jednym punktem. Tak czy inaczej był to najlepszy występ w siatkarskiej historii ekipy z Intercontinentala, więc debiut Agi należy uznać za bardzo udany. Ona sama była trochę niepocieszona, bo uważa że drużyna ma potencjał i stać ich na jeszcze więcej. Z niecierpliwością więc będziemy czekać na kolejny turniej, który odbędzie się już w czerwcu. Tym razem jednak mecze odbywać się będą na świeżym powietrzu, na boiskach koło jezioro Ontario.











Innym sposobem na krótkie dni i szybko zapadające noce mogą być wypady do knajp i restauracji. Co roku przez 2 tygodnie na początku lutego w Toronto ma miejsce Winterlicious (latem natomiast dla odmiany Summerlicious), czyli swego rodzaju festiwal jedzenia. Ze względu na zmniejszony ruch w biznesie, właściciele przygotowują specjalną ofertę ze specjalnymi cenami, tak aby przyciągnąć większą klientelę. Promocja jest na tyle skuteczna, że my również postanowiliśmy wziąć w niej udział i wybraliśmy się do Joe Badali's - klimatycznej włoskiej restauracji w centrum miasta. Przyjemne miejsce, a jedzenie, które zamówiliśmy naprawdę połechtało nasze kubki smakowe. Raczyliśmy się między innymi zupą ze słodkiej czerwonej papryki, makaronami: z polędwiczkami marynowanymi w tartym chili oraz z karmelizowanymi cebulkami i grzybami (ja i Wojtek); z czarnymi krewetkami tygrysimi, grillowanym kurczakiem, włoską kiełbasą, czarnymi oliwkami, szpinakiem, a całość w pikantnym sosie pomidorowym (Aga); na dokładkę było ciasto waniliowe/czekoladowe, a do popicia zimny browar/wino. Trzeba przyznać, że trochę się odchamiliśmy, a nawet miałem wrażenie że zaspokoiliśmy głód, co w tych bardziej "wyszukanych" restauracjach niezbyt często się nam zdarza. Krótko mówiąc było godnie.





Tak rozpoczął się dla nas luty. Kolejne tygodnie też zapowiadają się bardzo pozytywnie. Przede wszystkim dlatego, że w następny poniedziałek idziemy na koncert Bon Jovi (od jakiegoś czasu przyswajamy sobie nawet piosenki, żeby móc śpiewać, a dokładniej rzec ujmując to drzeć się razem z zespołem), a pod koniec miesiąca wybieramy się do Air Canady by zobaczyć "polish hammera", czyli Marcina Gortata i jego Phoenix Suns (dodatkowo mamy także już bilety na Los Angeles Clippers z Blakiem Griffinem na czele oraz na starą gwardię mistrzów z San Antonio). Będzie się działo.



Ps. Po 5 miesiącach wakacji jutro wracam do pracy. Trochę czasu mi zajęły poszukiwania, ale w końcu udało się znaleźć pracę w zawodzie. Muszę jednak przyznać, że potrafiłem się odnaleźć na bezrobociu i chyba będę trochę za tym tęsknił. Jednak teraz koniec słodkiego lenistwa. Czas zobaczyć jak się pracuje w Kanadzie. A jak już zobaczę, to pewnie opiszę na naszym blogu.


5 komentarzy:

  1. Co do zimy to zupełnie inne mam odczucia, Wy chyba nie w Poznaniu mieszkaliście ;) Mnie tu dobija konsekwencja tej pogody - w Poznaniu jak śnieg spadnie to poleży parę dni i do widzenia. Tu kuźwa jak spadło na początku grudnia, tak nic się nie zmienia trzeci miesiąc.
    Gratulujemy pracy!!! I Bon Jovi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kinga...szaczerze powiedziawszy mnie ta zima juz do furii doprowadza...tak jak piszesz...jak zmrozilo na poczatku grudnia tak trzyma...a z tego co widzialem na fotkach znajomych ludzie po sopockiej plazy juz krotkich rekawkach chodza...SKANDAL;)))

    Ale za to lato bedzie godne;))

    OdpowiedzUsuń
  3. ... gdzie Wy widzieliście ludzi na krótki rekawek w Sopocie ? Moze to morsy którzy nie wytrzymujac zimna zakladaja lekkie odzienie ;). Jest ok ale zeby chodzic rozebranym, heh ?:) Pozdro mordeczki !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. wojtek piszac ze ma dosc zimy pisal o warunkach ktore panuja w jego pokoju - zepsul mu sie grzejnik i chodzi od jakiegos czasu lekko zmrozony:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy wrednie to nie zabrzmi, ale hahahaha :) Trzymaj się Wojtek ;)

    OdpowiedzUsuń

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE