Mała A. jest już z nami 3 miesiące i tylko kwestią czasu było to, kiedy wspólnie z nami wyruszy w swoją pierwszą podróż. Zaskoczeniem raczej nie było to, że jako cel jej inauguracyjnej wycieczki wybierzemy Polskę, gdzie na powitanie brzdąca z niecierpliwością czekała cała rodzina. Postanowiliśmy jednak, że na ten wypad zamiast samolotem zabierzemy się samochodem. Stwierdziliśmy, że tym razem podróż z Irlandii do Polski będzie trochę inna od tych, których do tej pory odbyliśmy już całkiem sporo. Przede wszystkim chcieliśmy zabrać ze sobą Fuksa (zresztą mogłoby być ciężko znaleźć mu opiekunkę na 4 tygodnie), a także wykorzystać trochę urlopu na zobaczenie Normandii i zamków w dolinie Loary oraz odwiedzenie rodzinki w Berlinie. Dodatkową atrakcją miał być 20-godzinny rejs promem z Irlandii do Francji, gdyż nigdy wcześniej na tak długiej trasie pływaliśmy. Plan road tripa w teorii wyglądał obiecująco. Pozostała tylko jedna niewiadoma – Mała A.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życie. Pokaż wszystkie posty
sobota, 10 października 2015
piątek, 26 czerwca 2015
Podróży świat 6-ciu stóp i 4-ech łap.
Trochę nam się ostatnio blog zakurzył. Aż ciężko uwierzyć, że minęło ponad półtora roku od ostatniego wpisu, ale taka jest brutalna prawda. Nikt nas nie porwał, ani nie wystrzelono nas w kosmos. Po prostu dopadło nas małe blogowe lenistwo. Lenistwo i jeszcze kilka innych czynników, które spowodowały tak długą ciszę w eterze. Jest jednak szansa, że to się poprawi. Pojawiła się bowiem mała Gwiazdka, z tym że nie na niebie a pomiędzy nami, która zwiastuje nieuniknione zmiany. Skali tych zmian jeszcze w pełni nie jesteśmy świadomi (i chyba nigdy nie będziemy), ale na pewno szybko poczujemy ich wpływ. Ale po kolei...


Ani i Fuksa pomysły na pierwszą podróż.
wtorek, 1 stycznia 2013
Jaki Nowy Rok taki cały rok.
Pstryk i kolejny rok minął bezpowrotnie. Minął i pozostały tylko wspomnienia. Za każdym razem 1 stycznia uzmysławiam sobie jak nieubłagany jest czas. Wariat leci na złamanie karku i nawet na chwilę nie zatrzymuje się by zrobić sobie krótką przerwę. Niby jest 365 dni, a pamięta się jedynie te najważniejsze wydarzenia, które zazwyczaj można policzyć na palcach jednej dłoni, rzadziej obu. Dlatego tak ważne dla mnie jest dążenie do tego, aby na koniec każdego roku móc zrobić rachunek sumienia i każdemu z palców (może nawet tych u stóp) móc przypisać wartościowe zdarzenie.

poniedziałek, 30 lipca 2012
O Psie, który latał samolotem.
A ponadto jeździł samochodem, autobusem, metrem i pociągiem, a także pływał statkiem, motorówką, kanu i promem. Dotychczas, w ciągu zaledwie kilku lat, Lucky odwiedziła Irlandię i Irlandię Północną, Polskę, Niemcy, Kanadę oraz USA (ponadto przejazdem zahaczyła o Anglię i Belgię). Całkiem sporo jak niewielkiego czworonoga, który zapewne nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że przemierza świat i pokonuje kolejne granice. Dla Lucky zmieniają się przede wszystkim zapachy i miejsca, a dokładniej rzecz ujmując łóżka, w których będzie spała. Z pozoru mogłoby się zatem wydawać, że podróżowanie z psem jest łatwe, lekkie i przyjemne. Niestety nie zawsze jest tak różowo.
Ciekawe po jakiemu szczekają psy po drugiej stronie Niagary?
czwartek, 12 lipca 2012
Groupon w siodle.
O Grouponie, CityDealu czy innych podobnych MajDilach słyszał chyba każdy. Spora część z was pewnie skorzystała już nawet z jakieś niesamowitej okazji, zwłaszcza że w tych można wybierać do wyboru do koloru. My również nie pozostajemy w dealowaniu bierni, a szczególnie Aga jest bardzo aktywna w tej dziedzinie. Bardzo ciężko jest się jej oprzeć, gdy pojawia się nowa rewelacyjna promocja. Dzięki jej instynktowi kupieckiemu i "wyjątkowej" asertywności okazyjnie byliśmy między innymi w kilku restauracjach oraz załapaliśmy się na parę masaży, o Agowych wizytach u fryzjera i tym podobnych nie wspominając. Ostatnio natomiast postanowiła przenieść nasze dealowe doświadczenia na kolejny poziom fundując nam konne emocje w jednej z okolicznych stadnin.
Prezentujemy się jak mocno amatorscy aktorzy startujący w castingu do Bonanzy.
czwartek, 5 lipca 2012
Biało-Czerwone Euro
Euro w Polsce jakie było każdy chyba miał okazję zobaczyć. I nie chodzi mi wcale o występ naszej reprezentacji, który świadomie tutaj przemilczę. Mam na myśli atmosferę wielkiej imprezy, którą można było odczuć na stadionach oraz w niezliczonych strefach kibica. Nam, mimo życia na irlandzkiej emigracji, również udało się załapać na kawałek Mistrzostw Europy. Zresztą nie wybaczyłbym sobie, gdyby ominęło mnie Euro organizowane w naszym kraju. Dlatego bez dłuższego zastanawiania podjęliśmy decyzję, że lecimy do Polski posmakować trochę futbolowego święta.
Biało-czerwona Rodzinka.
środa, 25 kwietnia 2012
Irlandzkie początki - wersja druga ulepszona.
No i wróciliśmy na nasze stare "zielone śmieci". Zawitaliśmy niemal jak do domu, gdzie z otwartymi rękoma i butelką szampana czekały na nas Szwedziki. Mało tego, Aga od razu następnego dnia po przylocie pognała na 9 rano do pracy, więc momentalnie wszystko wróciło do stanu sprzed wyjazdu do Kanady. Trochę jakbyśmy obudzili się z pięknego snu, bo ktoś nas uszczypnął. I wcale nie chodzi o to, że Irlandia jest dla nas koszmarem, bo jest wręcz przeciwnie. Mam na myśli to, że minęło prawie półtora roku i po niewiarygodnie udanym pobycie w Toronto oraz absolutnie fantastycznej 3-miesięcznej Podróży Marzeń znów jesteśmy w punkcie wyjścia. Czasami nawet mam wrażenie jakbyśmy nigdy nie wyjechali z Dublina.
Zielono nam!
wtorek, 17 kwietnia 2012
W telegraficznym skrócie...
...czy też: wpadli, narobili zamieszania i znów zniknęli za horyzontem. Tak w wielkim skrócie można by przedstawić to, co się działo po powrocie z Podróży Marzeń do domu. Ledwie zdołaliśmy się porządnie wyspać, a już znów byliśmy w terenie. Wizyty u rodziny oraz spotkania z przyjaciółmi i znajomymi, podczas których staraliśmy się najlepiej jak potrafiliśmy streścić nasze amerykańskie przygody łącznie ze ślubem, były stałym punktem w naszym grafiku. Setki filmów i tysiące zdjęć, którymi ich raczyliśmy, z czasem znaliśmy na pamięć. Gdyby ktoś obudził mnie w środku nocy i zapytał, co się dzieje w 18 minucie piątego filmu w ósmym katalogu od góry, bez zastanowienia bym mu odpowiedział. Na szczęście, mimo zmasowanego bombardowania multimedialnego, nikt nie padł ze znużenia podczas naszych pokazów.
czwartek, 23 lutego 2012
I do. You do. We do!!!!
Po 70 dniach niesamowitej Podróży Marzeń, którą rozpoczęliśmy na Alasce, a następnie kontynuowaliśmy w zachodniej Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Meksyku, dotarliśmy na Florydę. Florydę, która chcąc nie chcąc będzie ostatnim etapem naszej północnoamerykańskiej tułaczki. Wyprawa niestety powoli zbliża się do końca, postanowiliśmy więc zakończyć ją z przytupem. Pomysł happy endu w naszych głowach zrodził się w okolicach sierpnia, tuż przed wyjazdem z Toronto. Właściwie to nie tylko pomysł, bo i pierwsze kroki ku jego realizacji też zostały wtedy przedsięwzięte. Później już w trakcie podróżowania, a dokładniej mówiąc to późnymi wieczorami pomiędzy szukaniem kolejnych noclegów i planowaniem dalszej trasy, dopinaliśmy jego kolejne guziki. Czasem było śmiesznie, czasem trochę nerwowo, ale ostatecznie zdołaliśmy wyrobić się w czasie i do Miami zawitaliśmy gotowi, aby wcielić pomysł w życie.
czwartek, 25 sierpnia 2011
Piorunem w CN Tower
Wczoraj, w drodze powrotnej z biwakowania w parku Algonquin, byliśmy świadkami niesamowitej burzy. Przez ponad godzinę błyskało nad naszym samochodem, a pioruny co kilka sekund z każdej strony rozświetlały zachmurzone niebo. Rewelacyjny widok. Kierowcy, czyli Wojtkowi, ciężką było skupić się na drodze (inna sprawa, że deszcz zacinał tak, jakby woda leciała z wiadra a nie z chmur). Wisienką na torcie było jednak dopiero to, co nas spotkało po przyjeździe do Toronto.
czwartek, 18 sierpnia 2011
Bezrobotni z planem
Bycie bezrobotnym jest o wiele bardziej pracochłonne niż życie na etacie. Przynajmniej w naszym przypadku tak to wygląda. Ledwo dwa tygodnie temu po raz ostatni opuściliśmy firmowe budynki, a już chwilę później przez 4 dni biegaliśmy po ulicach Waszyngtonu i Filadelfii (relacja pojawi się wkrótce, jak tylko znajdę chwilę, żeby ogarnąć się z tematem i z fotkami). Następnie przez 4 dni gościliśmy znajomych z Nowego Jorku i Madrytu (zadeklarowany kibic Atletico). Natomiast za kilka godzin z lotniska odbieramy rodzinkę, której podczas 2 tygodniowego pobytu będziemy przybliżać klimaty Toronto i pokazywać okoliczne atrakcje.
Słupski Zlot w Toronto
piątek, 5 sierpnia 2011
Caribana de Toronto i spacer po polskiej dzielnicy
Po raz pierwszy od naszego przyjazdu do Toronto, długi weekend spędziliśmy na miejscu. Do tej pory przy każdej nadarzającej okazji staraliśmy się uciekać z centrum i odkrywać nowe miejsca. Tym razem jednak z różnych powodów zostaliśmy w mieście, ale nie oznacza to wcale, że się nudziliśmy. Dzięki temu mieliśmy okazję zobaczyć bliżej Polską dzielnicę, a także wybrać się na najgorętszy festiwal w Toronto, czyli Caribanę.
piątek, 22 lipca 2011
Czeski Film
W sobotę chcąc uciec przed miejskim upałem pojechaliśmy na plażę w dzielinicy Beaches. Już sam dojazd do celu zwiastował, że to może być dziwny dzień. Normalnie podróż powinna nam to zająć około 30 minut, wyszło ponad godzinę. Mimo że na miejsce można dojechać 1 streetcarem (tak na tramwaj mówi się w Toronto), my jechaliśmy łącznie chyba czterema. Najpierw, musieliśmy wysiąść z tramwaju bo wiatr zwiał mi czapeczkę – chłodziłem głowę za oknem, bo wewnątrz nie szło wyrobić. Potem z kolei pani motorniczy (motorniczka?) oznajmiła, że dalej nie jedzie i trzeba wysiadać. Ostatecznie jednak jakoś dotarliśmy do celu. Dzień świstaka jednak dopiero miał się zacząć.
środa, 13 lipca 2011
Kajaki z Indy w tle
Tylu słonecznych dni pod rząd to nie widziałem chyba od czasów dzieciństwa. Z trudem jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy w Toronto ostatnio padał deszcz. Zima była długa i mroźna, ale widać, że w przyrodzie musi być zachowana równowaga, więc teraz słońce nadrabia zaległości. I bardzo dobrze, bo po 2 latach spędzonych Irlandii, takie lato było nam potrzebne. Dzisiaj na przykład na dworze jest ponad 30 stopni, a jest godzina 12...w nocy.
Średnia temperatura w Toronto w najbliższych 2 tygodniach
środa, 29 czerwca 2011
Królowa Soulu i Smocze Łodzie
W Toronto ostatnio ciepło i słonecznie, a całe miasto tętni życiem. Ogródki piwne przy restauracjach pełne ludzi. Wszędzie można spotkać wyjątkowo oryginalnych artystów ulicznych. W weekend nie da się przejść przez centrum, aby nie trafić na jakąś imprezę pod gołym niebem. Sporo turystów, ale miasto raczej nie jest zatłoczone – nie wiem jak metro, bo na szczęście nie musimy z niego korzystać, wszędzie mamy kilka kroków. Ponadto ludzie jakby weselsi i bardziej uśmiechnięci. Krótko mówiąc lato w pełni.
czwartek, 16 czerwca 2011
Usher z Rihanną a potem Zoo
Ostatni kilka tygodni upłynęło nam śpiewająco. Podczas tegorocznych walentynek przygrywał nam Bon Jovi, więc z Agą stwierdziliśmy, że fajnie by było, gdyby w ramach 10 rocznicy bycia razem również zaśpiewał nam ktoś znany. Szczęśliwie okazało się, że niezbyt napięte grafiki mają akurat Usher z Akonem oraz Rihanna i że chętnie przyjadą w odwiedziny do Toronto. W ten oto sposób mieliśmy okazję potańczyć podczas koncertów przy muzyce Agnieszkowych idoli.
piątek, 10 czerwca 2011
Rowerowe Szaleństwo
W Toronto każdy, z kim do tej pory rozmawiałem o rowerach, ostrzegał mnie abym uważał, bo pełno złodziei jednośladów w mieście grasuje. Ostrzegali mnie też w Irlandii i Polsce, a że do tej pory żaden złodziej nie pokusił się na moje rowery (nie licząc przypadku z poprzedniego wieku, kiedy jeszcze będąc jakoś 13-letnim kajtkiem, ktoś podprowadził mi z piwnicy komunijną kolarkę), więc ostrzeżenia traktowałem z przymrużeniem oka. Aż do ostatniej niedzieli.
sobota, 4 czerwca 2011
Toronto Palce Lizać
Jeszcze będąc w Irlandii dowiedzieliśmy się od znajomych, którzy mieli okazję już wcześniej być w tych stronach, że Toronto poza licznymi atrakcjami, ma również bogatą ofertę miejsc, w których można dobrze zjeść. Teraz, po ponad 6 miesiącach pobytu nad jeziorem Ontario, możemy zdecydowanie potwierdzić, że wytwornych restauracji, swojskich barów, klimatycznych knajpek i innych bliżej nieokreślonych lokali serwujących jedzenie jest tutaj zatrzęsienie. Każdy, nawet najbardziej wybredny smakosz, powinien znaleźć tutaj coś dla siebie.
środa, 1 czerwca 2011
Jubileuszowy Dzień Dziecka
Bez względu na wiek czy miejsce pobytu, wszyscy doskonale wiedzą, że dzisiaj jest Dzień Dziecka. Dzień, w którym duzi i mali mogą poczuć się wyjątkowo. Dla nas jednak 1 czerwca, to jeszcze bardziej szczególna data. Dokładnie 10 lat temu zaczęliśmy się bowiem ze sobą spotykać. Aż ciężko uwierzyć, że to już cała dekada upłynęła pod znakiem Daniela i Agi (gdybyśmy się hajtneli w 2001 roku to teraz przypadałyby nasze aluminiowe gody). Tak jak w 40-latku, byśmy mogli zaśpiewać, że "dziesięć lat minęło, jak jeden dzień". Na szczęście nasze dni nie są podobne do siebie i w ciągu tych wspólnych lat wydarzyło się w naszym życiu bardzo wiele. A najpiękniejsze jest to, że nasza wspólna przygoda ciągle trwa. I zapowiada się, że będzie trwała do końca świata i o jeden dzień dłużej. I tego sobie właśnie życzymy.
Zdrowie nasze w gardła wasze!
Zdrowie nasze w gardła wasze!
(autor: Aga i Daniel)
wtorek, 24 maja 2011
Błękitne Sójki kontra Czerwone Skarpetki
Wbrew tytułowi nie będzie to bajka na dobranoc, a opis naszego debiutu w krainie bejsbola. Sportu, który dla wielu Kanadyjczyków i jeszcze większej ilości amerykanów, jest ważniejszy niż koszykówka, hokej czy football amerykański. Na mecz Boston Red Sox i lokalnych Blue Jays załapaliśmy się dzięki wyjściu organizowanemu u mnie w pracy. Dokładniej mówiąc załapałem się ja i Wojtek, bo Aga w tym czasie zagrywką wbijała przeciwników w ziemię, podczas meczów w lidze siatkówki plażowej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE
alaska
(5)
birma
(5)
Borneo
(3)
ciekawostki
(10)
dania
(1)
donegal
(1)
drużyna L
(1)
festiwale
(8)
floryda
(2)
geocaching
(3)
góry
(3)
hiszpania
(4)
indonezja
(1)
islandia
(2)
kanada
(43)
konkurs
(1)
kopenhaga
(1)
kultura
(1)
malezja
(4)
maraton
(3)
marzycielska poczta
(1)
meksyk
(4)
muzyka
(5)
nba
(3)
nepal
(5)
niemcy
(1)
podróż marzeń
(29)
podróż w nieznane
(28)
podróże
(55)
polska
(6)
porady
(2)
road trip
(1)
rodzinka
(11)
singapur
(1)
sport
(16)
sumatra
(1)
tajlandia
(6)
triathlon
(3)
usa
(26)
włochy
(3)
zachodnia irlandia
(5)
zielona wyspa
(22)
zwierzaki
(5)
życie
(39)