poniedziałek, 28 listopada 2011

Szał skał w Bryce Canyon i Zion NP

Blog w ostatnim czasie dostał małej zadyszki, ale na szczęście sama Podróż Marzeń przebiegała bez najmniejszych problemów. W ciągu minionych 3 tygodni działo się w naszym życiu naprawdę wiele i ciężko było znaleźć choćby najmniejszą chwilę, aby nawet krótko napisać co u nas. Wtajemniczeni znają już szczegóły, a pozostali dowiedzą się wszystkiego w swoim czasie. Zapewniam was, że warto cierpliwie poczekać. Pora jednak wrócić do północnoamerykańskiej przygody, bo pozostało jeszcze sporo przygód do opisania. Na dobry początek ciąg dalszy odkrywania uroków parków narodowych Utah. Po wizycie w niesamowitych Arches i Canyonlands kolej na niepowtarzalny Bryce Canyon oraz niezwykle klimatyczny Zion.

niedziela, 6 listopada 2011

Chwila relaksu w Glen Canyon

Pozostając nadal w Arizonie, zamieniliśmy kanion w wersji Grand na mniej popularny Glen Canyon. Mimo że na miejsce dojechaliśmy około 22, bez problemów znaleźliśmy miejsce na kempingu Wahweap usytuowanym tuż na brzegiem jeziora Lake Powell (21 za nockę, to przyzwoita cena za bardzo dobre warunki sanitarne oraz wyborną lokalizację). Rano powitały nas super widoki oraz upragnione słońce. Od samego rana grzało jednak tak mocno, że nie szło wytrzymać w namiocie, więc wszyscy na nogach byliśmy już około 8 godziny (do tej pory tylko mi zdarzało wstawać się tak wcześnie). Mając przed sobą piękny, słoneczny dzień, tym razem postanowiliśmy go spędzić w trochę mniej intensywny sposób. Zamiast pokonywać kolejne kilometry na nogach, w pobliskiej przystani wynajęliśmy kajaki - w końcu rękom tez się od życia coś należy.

Wewnątrz kanionu

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE