Amerykańskie rodeo i Indiańskie Pow Wow, dwa wyjątkowe wydarzenia, o których zapewne większość z was słyszała, wielu widziało nawet w telewizji, ale prawie nikt na własne oczy. Bo i gdzie skoro kowbojów i Indian w Europie jak na lekarstwo. Rok temu, zanim jeszcze na dobre opuściliśmy słoneczną Kanadę, mieliśmy niepowtarzalną okazję załapać się na oba widowiska rodem z kraju klonowego liścia (krótko wspominaliśmy o tym TUTAJ). Teraz, mając trochę więcej czasu, jest dobra okazja, aby uzupełnić tamte wspomnienia o kilka opisów i parę zdjęć.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sport. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sport. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 4 września 2012
czwartek, 12 lipca 2012
Groupon w siodle.
O Grouponie, CityDealu czy innych podobnych MajDilach słyszał chyba każdy. Spora część z was pewnie skorzystała już nawet z jakieś niesamowitej okazji, zwłaszcza że w tych można wybierać do wyboru do koloru. My również nie pozostajemy w dealowaniu bierni, a szczególnie Aga jest bardzo aktywna w tej dziedzinie. Bardzo ciężko jest się jej oprzeć, gdy pojawia się nowa rewelacyjna promocja. Dzięki jej instynktowi kupieckiemu i "wyjątkowej" asertywności okazyjnie byliśmy między innymi w kilku restauracjach oraz załapaliśmy się na parę masaży, o Agowych wizytach u fryzjera i tym podobnych nie wspominając. Ostatnio natomiast postanowiła przenieść nasze dealowe doświadczenia na kolejny poziom fundując nam konne emocje w jednej z okolicznych stadnin.
Prezentujemy się jak mocno amatorscy aktorzy startujący w castingu do Bonanzy.
czwartek, 5 lipca 2012
Biało-Czerwone Euro
Euro w Polsce jakie było każdy chyba miał okazję zobaczyć. I nie chodzi mi wcale o występ naszej reprezentacji, który świadomie tutaj przemilczę. Mam na myśli atmosferę wielkiej imprezy, którą można było odczuć na stadionach oraz w niezliczonych strefach kibica. Nam, mimo życia na irlandzkiej emigracji, również udało się załapać na kawałek Mistrzostw Europy. Zresztą nie wybaczyłbym sobie, gdyby ominęło mnie Euro organizowane w naszym kraju. Dlatego bez dłuższego zastanawiania podjęliśmy decyzję, że lecimy do Polski posmakować trochę futbolowego święta.
Biało-czerwona Rodzinka.
środa, 27 czerwca 2012
Triatlon - to brzmi dumnie.
Zbyt dużo wolnego czasu sprawia, że głupie pomysły przychodzą do głowy. Kolejny raz mogłem się o tym przekonać tuż po przyjeździe do Irlandii na początku roku. Byłem wtedy jeszcze w trakcie szukania pracy więc miałam sporo wolnego. Byczenie się na kanapie przed telewizorem zupełnie nie jest w moim stylu, zacząłem więc rozkmniniać jaki by tu cel przed sobą postawić, żeby skutecznie zmotywować się do działania. Inna sprawa, że lubię podejmować nowe wyzwania, dlatego po dwóch fantastycznych przygodach z maratonami (dla zainteresowanych: historia debiutu w Barcelonie oraz relacja z biegu ulicami Toronto), trzeba było zabrać się za coś nowego. Tak oto narodził się w mojej głowie pomysł startu w triatlonie.
środa, 13 lipca 2011
Kajaki z Indy w tle
Tylu słonecznych dni pod rząd to nie widziałem chyba od czasów dzieciństwa. Z trudem jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy w Toronto ostatnio padał deszcz. Zima była długa i mroźna, ale widać, że w przyrodzie musi być zachowana równowaga, więc teraz słońce nadrabia zaległości. I bardzo dobrze, bo po 2 latach spędzonych Irlandii, takie lato było nam potrzebne. Dzisiaj na przykład na dworze jest ponad 30 stopni, a jest godzina 12...w nocy.
Średnia temperatura w Toronto w najbliższych 2 tygodniach
wtorek, 24 maja 2011
Błękitne Sójki kontra Czerwone Skarpetki
Wbrew tytułowi nie będzie to bajka na dobranoc, a opis naszego debiutu w krainie bejsbola. Sportu, który dla wielu Kanadyjczyków i jeszcze większej ilości amerykanów, jest ważniejszy niż koszykówka, hokej czy football amerykański. Na mecz Boston Red Sox i lokalnych Blue Jays załapaliśmy się dzięki wyjściu organizowanemu u mnie w pracy. Dokładniej mówiąc załapałem się ja i Wojtek, bo Aga w tym czasie zagrywką wbijała przeciwników w ziemię, podczas meczów w lidze siatkówki plażowej.
środa, 18 maja 2011
Toronto Marathon - 42 Kilometry po raz Drugi
Dla takich dni, jak ten przedwczorajszy, warto trenować po 4-5 razy w tygodniu. Czasem w deszczu, czasem w słońcu, niejednokrotnie przy temperaturach poniżej zera (rekordowy trening miałem przy odczuwalnej -27 stopni). Kiedy ma się jasno postawiony cel, wyrzeczenia związane z jego osiągnięciem przychodzą o wiele prościej. Ostatnia prosta na finiszu oraz sam moment wbiegania na metę, to chwile które rekompensują wszystko. Radość, duma, spełnienie oraz świadomość, że nie ma rzeczy niemożliwych to uczucia, które towarzyszą maratończykom na ostatnich metrach ponad 42-kilometrowego biegu. Każdy przeżywa to na swój sposób, łzy radości czy okrzyki euforii, jednak wszyscy są świadomi, że dokonali czegoś niezwykłego. W końcu ilu spośród nas może pochwalić się, że jest maratończykiem?
środa, 4 maja 2011
Bieganie z zupełnie innej perspektywy
Zbliża się dzień startu Daniela w Maratonie (tak mi moja intuicja podpowiada), więc pomyślałam, że przy tej okazji dorzucę swoje trzy kostki do tematu. Nie jestem raczej typem sportsmenki i o wiele bardziej cenię sobie wygodną kanapę, czy ciepłą kołderkę, gdzie uwielbiam się tulić do Agi. Wyjścia na spacery, gdy na dworze wieje lub leje to nie dla mnie. Tak przynajmniej myślałam do niedawna. Ale przecież tylko krowa nie zmienia zdania.
sobota, 16 kwietnia 2011
NBA w kilku wspomnieniach
Przybicie piątki z Joshem Smithem tuż po tym jak zdobył triple double, gratulacje dla Georga Karla bezpośrednio po wygraniu 1000 meczu w NBA, czy w końcu niezwykłe spotkanie z Marcinem Gortatem. Tego wszystkiego doświadczyliśmy podczas tegorocznego sezonu NBA. Sezonu, który niestety się właśnie skończył. Dokładniej mówiąc zakończył się dla Toronto Raptors, a w konsekwencji tego i dla nas. Najprawdopodobniej nieprędko znów będziemy mieli okazję, aby móc wybrać się na jakikolwiek mecz najlepszej ligi koszykówki, dlatego jest dobra okazja, żeby krótko podsumować naszą przygodę z Raptorsami i NBA.
czwartek, 24 marca 2011
Tym razem hokej zamiast koszykówki.
Hokej jest w Kanadzie sportem narodowym i większość mieszkańców Toronto kibicuje którejś z profesjonalnych drużyn - nie zawsze jest to jednak zespół Klonowych Liści (ang. Meaple Leafs). Ponadto każdy, i to chyba bez wyjątków, jest zagorzałym fanem hokejowej reprezentacji - dopingując przy wszelkich nadążających się okazjach swych rodaków w rozgrywkach we wszystkich możliwych kategoriach wiekowych. Dodatkowo też znaczna część Kanadyjczyków ma własne doświadczenia w ślizganiu się na łyżwach za czarnym krążkiem. Sprzyjają temu liczne lodowiska, których w Kanadzie jest chyba więcej niż boisk piłkarskich w Polsce. W samym Toronto jest ich 51 i wszystkie bezpłatne (ewentualna opłata pobierana jest jedynie za wynajem sprzętu, ale dotyczy to tylko przyjezdnych, bo przecież każdy stąd ma swoje łyżwy).

poniedziałek, 14 marca 2011
ADHD, czyli co zrobić gdy rozpiera cię energia?
Od samego początku pobytu w Toronto, nie mogłem spokojnie usiedzieć na tyłku. Mam taki wrodzony defekt, że jeśli przez jakiś czas się nie poruszam, nie pogram lub nie pobiegam, to rozpiera mnie energia. Tak było praktycznie zawsze. W dzieciństwie, mając jakoś 13 lat, kiedy rodzice zabierali mnie i Wojtka na działkę warzywną, to z powrotem biegłem sobie jakieś 2.5 kilometra - tak tylko dla rozrywki (Wojtek zapewne wspomina te przebieżki w mniej pozytywny sposób). W szkole średniej, gdy pracując jako kelner w Poddąbiu, potrafiłem pobiec plażą do znajomych w Ustce i wrócić do pracy na 1 po południu - łącznie robiąc prawie 20 kilometrów. Inna sprawa, że po tym wyczynie nie mogłem złożyć nóg i przez kilka dni chodziłem jak kowboj). Na studiach w Poznaniu, kiedy zdarzało się, że wracałem z imprezy do domu koło godziny 5 nad ranem, a wstawałem już o 7, żeby nie spóźnić się na koszykówkę na Młynie (a chodziłem sam z siebie, bo wf nie były już obowiązkowe).


piątek, 25 lutego 2011
Marcin Gortat Show
Miała być notka o Nowym Jorku, ale po dzisiejszym wieczorze nawet Manhattan może poczekać. Do Toronto bowiem zawitało Phoenix Suns z Marcinem Gortatem w składzie. Od kilku tygodniu żyliśmy już tym meczem i rozkminialiśmy jakby się do niego przygotować, żeby jedyny Polak w NBA wiedział, że jego ziomki są na sali. A wiadomo, że jak Leśniewskie rozkminiają (Aga, choć jeszcze nieoficjalnie, też zalicza się do naszego rodu i też nieźle rozkminia), to efekt musi być pierwsza klasa. Na halę Air Canada Centre zawitaliśmy więc uzbrojeni w trzy własnoręcznie robione plakaty z hasłami "Marcin Gortat", "Hammer Time" i "Polish Hammer", gumowym młotkiem, sporych rozmiarów flagą Polski, a także szalikiem w barwach narodowych.

środa, 27 października 2010
Hej hej tu NBA!
Właśnie wróciliśmy z meczu NBA, pomiędzy lokalnymi Raptors i Knicksami z Nowego Jorku. Atmosfera podczas meczu była taka, że nawet teraz 2 godziny po końcowej syrenie jesteśmy na maksa podekscytowani. Najprościej mówiąc było to dla naszej trójki najlepsze show sportowe w jakim kiedykolwiek mieliśmy okazję uczestniczyć (a widzieliśmy już m.in. mecze piłkarskiej ligi mistrzów, premiership i primera division, koszykarskie euroligii czy mistrzostwa świata w pływaniu).

środa, 28 lipca 2010
Aquathlon w Bray
Około 2 miesiące temu postanowiłem spróbować swoich sił w triatlonie na dystansie olimpijskim (dla niewtajemniczonych zawody te składają się z trzech konkurencji, tzn. pływania 1.5km, jazdy na rowerze 40km i biegania 10km). Start planuję na koniec sierpnia, jednak wcześniej postanowiłem sprawdzić się w aquthlonie (zwanym również duathlonem, ze względu na fakt, że ograniczony jest jedynie do dwóch konkurencji).

czwartek, 22 kwietnia 2010
Maraton BCN 2010
Pomysł ukończenia maratonu zrodził się w mojej głowie już nie pamiętam dokładnie kiedy, ale gdzieś podczas studiów. Od tego czasu pragnienie to rosło w siłę i stawało się co raz większe, aż w końcu zamieniło się w moje marzenie. Marzenie, które dość szybko miało okazję zostać zrealizowane. Jednak potrzeba było wielu godzin spędzonych na treningach, a także różnych wyrzeczeń aby to osiągnąć. Dla niewtajemniczonych dystans maratonu wynosi 42 kilometry i 195 metrów – więcej informacji i historię tego biegu znajdziesz TUTAJ.
sobota, 22 listopada 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)
WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE
alaska
(5)
birma
(5)
Borneo
(3)
ciekawostki
(10)
dania
(1)
donegal
(1)
drużyna L
(1)
festiwale
(8)
floryda
(2)
geocaching
(3)
góry
(3)
hiszpania
(4)
indonezja
(1)
islandia
(2)
kanada
(43)
konkurs
(1)
kopenhaga
(1)
kultura
(1)
malezja
(4)
maraton
(3)
marzycielska poczta
(1)
meksyk
(4)
muzyka
(5)
nba
(3)
nepal
(5)
niemcy
(1)
podróż marzeń
(29)
podróż w nieznane
(28)
podróże
(55)
polska
(6)
porady
(2)
road trip
(1)
rodzinka
(11)
singapur
(1)
sport
(16)
sumatra
(1)
tajlandia
(6)
triathlon
(3)
usa
(26)
włochy
(3)
zachodnia irlandia
(5)
zielona wyspa
(22)
zwierzaki
(5)
życie
(39)