Wczoraj, w drodze powrotnej z biwakowania w parku Algonquin, byliśmy świadkami niesamowitej burzy. Przez ponad godzinę błyskało nad naszym samochodem, a pioruny co kilka sekund z każdej strony rozświetlały zachmurzone niebo. Rewelacyjny widok. Kierowcy, czyli Wojtkowi, ciężką było skupić się na drodze (inna sprawa, że deszcz zacinał tak, jakby woda leciała z wiadra a nie z chmur). Wisienką na torcie było jednak dopiero to, co nas spotkało po przyjeździe do Toronto.
Tubylcy mówili mi, że wieża CN Tower, oprócz bycia lokalną atrakcją turystyczną, służy również jako gigantyczny, 553-metrowy piorunochron. Trochę ciężko mi było w to uwierzyć. Aż do wczoraj, kiedy to na własne oczy mogłem zobaczyć jak piorun uderza w czubek budowli. I tak ponad 40 razy. Elektryzujące przeżycie, jakby cała energia burzy wypełniała moje ciało. Ciężko to opisać słowami, a zdjęcia i filmiki nawet w najmniejszym stopniu nie oddadzą tego zjawiska. Nawet gdy położyłem się spać i zamknąłem oczy nadal widziałem błyski przed oczami. Doświadczenie jedyne w swoim rodzaju.
A dziś znów piękna słoneczna pogoda i kolejny dzień rodzinnego odkrywania uroków Toronto i Kanady. Do tej pory zobaczyliśmy tyle rzeczy, że można by kilka osobnych wycieczek z tego zrobić. Ale to jeszcze nie koniec. Kolejne tydzień przed nami i sporo innych atrakcji. Więcej szczegółów wkrótce.
Tubylcy mówili mi, że wieża CN Tower, oprócz bycia lokalną atrakcją turystyczną, służy również jako gigantyczny, 553-metrowy piorunochron. Trochę ciężko mi było w to uwierzyć. Aż do wczoraj, kiedy to na własne oczy mogłem zobaczyć jak piorun uderza w czubek budowli. I tak ponad 40 razy. Elektryzujące przeżycie, jakby cała energia burzy wypełniała moje ciało. Ciężko to opisać słowami, a zdjęcia i filmiki nawet w najmniejszym stopniu nie oddadzą tego zjawiska. Nawet gdy położyłem się spać i zamknąłem oczy nadal widziałem błyski przed oczami. Doświadczenie jedyne w swoim rodzaju.
A dziś znów piękna słoneczna pogoda i kolejny dzień rodzinnego odkrywania uroków Toronto i Kanady. Do tej pory zobaczyliśmy tyle rzeczy, że można by kilka osobnych wycieczek z tego zrobić. Ale to jeszcze nie koniec. Kolejne tydzień przed nami i sporo innych atrakcji. Więcej szczegółów wkrótce.
Whaaaassssssuuuuppppp!!!
(autor: Daniel Leśniewski)
"Elektryzujące przeżycie, jakby cała energia burzy wypełniała moje ciało. "
OdpowiedzUsuńDaniel, cytat normalnie jak z Pamiętnika Różowego Kapturka. Powinieneś pomyśleć o prozie erotycznej :D
Pozdrowienia dla was z Wrocławia gdzie wczoraj również mieliśmy tropikalny tajfun :P
Bawcie się i meldujcie:)
SithFrog
@ShitFrog - hehe, tak to jest jak czlowiek za duzo bajek sie w dziecinstwie naoglada to potem takie cuda tworzy. moze powinienem dodac ze blog tylko od 18 lat:]
OdpowiedzUsuńwidze ze na ciebie zawsze mozna liczyc ziom..hehe
pozdr!