czwartek, 18 października 2012

Madryt z perspektywy kanapy.

Czytając powyższy tytuł część z was pewnie pomyślała, że trafiliśmy na jakiś ciekawy dokument o stolicy Hiszpanii i teraz chcemy wam go przybliżyć. Nic z tych rzeczy. W zeszły weekend, po kilku nieudanych próbach, udało nam się w końcu dołączyć do grona couchsurferów. Domyślam się, że dla wielu z was temat ten nie jest to nowy, ale jestem również przekonany, że nadal istnieje spora grupa ludzi, która o surfowaniu na kanapie nigdy słyszała. Jedni i drudzy znajdą jednak tutaj coś dla siebie. Pierwsi będą mogli przeczytać o tym jak to się robi w Madrycie, podczas gdy reszcie postaramy się trochę przybliżyć ideę couchsurfingu.

Przyjaźń polsko-hiszpańska.

Zasady couchsurfingu są banalnie proste. Najkrócej mówiąc chodzi o możliwość przespania się u kogoś na kanapie, lub ugoszczenia podróżującej osoby u siebie. Jest to jednak dość mocne uproszczenie, gdyż chodzi o coś więcej niż tylko darmowy nocleg. Zazwyczaj dzięki couchsurfingowi można poznać niezwykle interesujących ludzi z całego świata, zobaczyć miejsca, do których jako turyści pewnie byśmy nie trafili lub nauczyć się czegoś od naszych niezwykłych gości. Wszystko co trzeba zrobić, aby być częścią kanapowej społeczności, to stworzyć szczegółowy profil na stronie www.couchsurfing.com, a następnie wśród 2 milionów zarejestrowanych użytkowników znaleźć tych, którzy będą chcieli się z nami spotkać. O tym że warto spróbować, przekonaliśmy się lepiej tydzień temu podczas pobytu w Madrycie.

Viva Espana na Plaza de Cibeles!

Nasi hości okazali się niezwykle interesującą hiszpańsko-boliwijską parą z psem o iście irlandzkim imieniu Baileys, który naładowany energią chyba kilkudziesięciu duracelek non-stop biegał jak zwariowany i szukał chętnych do zabawy. W ramach integracji polsko-hiszpańskiej zostaliśmy zabrani na nocny spacer po Madrycie, a następnie zaproszeni do baru El Tigre na tapas. Mimo tłumu ludzi, niezbyt dużego lokalu i głośnej muzyki, miejsce miało bardzo pozytywny klimat, który doskonale uzupełniały lokalne przekąski serwowane z piwem i sangrią. Świetnie się tam bawiliśmy, jestem jednak święcie przekonany, że gdyby nie nasi nowi znajomi nie zajrzelibyśmy nawet do tego lokalu. To jest właśnie jedna z wielu zalet couchsurfingu, o których wspominałem wyżej. Ponadto spacerując po centrum stolicy dowiedzieliśmy się kilku interesujących rzeczy na temat miasta i jego ludzi. Było między innymi o sjeście, o tym gdzie spotykają się młodzi ludzie, o modzie, a nawet o kryzysie w Hiszpanii. Tego typu informacji raczej nie znaleźlibyśmy w przewodnikach.

Madrycki Tapas Bar El Tigre.

Wizytówka Hiszpanii: tapas w towarzystwie sangrii.


A mówiąc o przewodnikach warto przy okazji wspomnieć o jeszcze jednej bardzo fajnej idei, która zwie się "Free Tour". Chodzi o darmowe wycieczki z przewodnikiem. Brzmi niezwykle intrygująco, prawda? Bo kto chciałby robić coś za darmo. Otóż to. Przewodnik (w zdecydowanej większości są to młodzi ludzie) nie pobiera od nas żadnej opłaty za to, że możemy posłuchać ciekawych, a zarazem śmiesznych historii na temat miasta, po którym nas oprowadza. Jeśli jednak spodoba nam się to co usłyszymy, to możemy dać mu napiwek, którego wysokość w 100% zależy od nas. W ten sposób przewodnik ma bardzo dobrą motywację, aby się starać jak najlepiej.

Aga w swoim żywiole (tak na marginesie: po stolicy Hiszpanii oprowadzała nas przewodniczka z Irlandii).

Don Kichotte, wierny giermek Sancho Pansa i zwariowany giermek giermka El Fricco (Plaza de España).

Oaza zieleni w centrum stolicy - Jardines del Buen Retiro de Madrid

Inkwizycja przez ponad 300 lat dzielnie zwalczała herezję na terenie Hiszpanii (Plaza Mayor).

Free Toury bez większego problemu można znaleźć w każdym większym mieście. My do tej pory uczestniczyliśmy w wycieczkach po Philadelphii, Rzymie i właśnie Madrycie. Wszystkie nam się bardzo podobały, były interesujące i dowcipne, dlatego możemy je wam śmiało polecić. W naszej małej drużynie szczególnie Aga upodobała sobie ten sposób poznawania nowych miejsc. Przewodnika nie odstępuje ani na krok, chłonąc jak dziecko bajkę każdą nową historię.

Sobrino de Botín figuruje w Księdze Guinessa jako najstarsza restauracja na świecie - istnieje od 1725 roku!


Architekturofilom Madryt na pewno przypadnie do gustu.

Couchsrufing, Free Toury, a ostatnio także Goecaching - jest tyle różnych pomysłów na jakże interesujące i oryginalne poznawanie miejsc, ludzi oraz kultury. My póki co wiemy jedynie o tych kilku sposobach, ale jestem pewien, że jest jeszcze wiele innych, które na nas cierpliwie czekają. Ciekaw jestem czy wy próbowaliście którejś z nich. A może macie jakieś inne metody? Czekamy na wasze propozycje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

WSZYSTKO CO CHCIELIBYŚCIE ZNALEŹĆ NA BLOGU - KATEGORIE